Kim Liggett
„Rok próby” Kim Liggett to książka, która myślałam, że spodoba mi się o wiele bardziej. Pomysł na nią był całkiem intrygujący. W końcu wszystkie szesnastoletnie dziewczyny spędzają cały rok z dala od swoich najbliższych, aby pozbyć się magii, która się jeszcze nie ujawniła, a która ma wpływ na inne osoby, a w szczególności na mężczyzn. Od lat dziewczyny musiały przechodzić takie próby, ale niestety wiele z nich już nigdy nie wróciło do swoich rodzin.
Niestety muszę przyznać, że pierwsza połowa tej powieści mnie wymęczyła i myślałam, że nie dotrwam do jej końca. Za dużo pojawiło się tu opisów i przemyśleń, które mnie jakoś szczególnie nie interesowały. Jednak najgorsze to były te bohaterki, które wraz z Tierney musiały wspólnie przetrwać cały rok. Niektóre z nic bardzo mi działały na nerwy i taki też był zamysł autorki, ale źle się to czytało.
Natomiast drugą połowę lepiej wspominam. Pojawiła się tu pewna postać, przez co wydarzenia były odrobinę ciekawsze. Poza tym było więcej dialogów, a mniej nieznośnych dziewczyn, o których nie dało się już czytać. Chociaż ja nie kupiłam tego całego wątku miłosnego i tej ich wielkiej miłości. To wydało mi się niezwykle mało realne i ja naprawdę nie wiem, kiedy do tego doszło.
Nie spodobała mi się ta książka, która miała być o sile kobiet i o tym, że same potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji. Ja tu tego nie dostrzegłam. Chociaż można tu z pewnością dostrzec dominację mężczyzn nad kobietami. Poza tym ogólnie książka była nudna, pozbawiona akcji, przewidywalna, z mało realnym wątkiem miłosnym, a główni bohaterowie strasznie mnie drażnili. Zakończenie faktycznie całkiem zaskakujące, ale chyba i tak nie jestem do końca usatysfakcjonowana wydarzeniami z tej powieści. Tak szczerze mówiąc, ledwo doczytałam ją do końca.
♥ Julia
Od dawna mam ją w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam nadzieję, że Tobie bardziej się spodoba ;)
Usuń