środa, 31 października 2018

"Silver. Trzecia księga snów" Kerstin Gier







Silver. Trzecia księga snów
Kerstin Gier
Cykl: Trylogia Snów (tom 3)
Wydawnictwo: Media Rodzina





Wielki finał Trylogii Snów! Są na świecie ludzie, którzy mają dostęp do snów. Z marzeń sennych można się bardzo wiele dowiedzieć - pogrzebać w świadomości i podświadomości. Można też popchnąć śniącego do czynów, których nigdy nie dopuściłby się na jawie... Główna bohaterka serii, Liv Silver, ma same kłopoty. Jej antagonista Arthur rośnie w siłę, blogerka Secrecy wie coraz więcej, a groźna Anabel znów pojawia się na sennych korytarzach. Liv musi połączyć siły z przyjaciółmi, żeby chronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem, które czyha na jawie i we śnie.


Trzeba przyznać, że te wszystkie trzy okładki wyglądają fenomenalnie i świetnie się prezentują na półce, a ta podoba mi się chyba nawet bardziej od tej pierwszej. Dość dawno czytałam te poprzednie tomy, jakoś nie mogłam zabrać się za ten ostatni, ale z małym minusem było warto tyle czekać. Cały czas zachwycam się jak one są wydane, ale i wnętrze robi ogromne wrażenie.



Uważam, że "Silver" to całkiem udana trylogia, przeznaczona bardziej dla młodszych czytelników, ale myślę, że i ci starsi będą nią usatysfakcjonowani. Pani Kerstin Gier tym razem postawiła na motyw snu, który mi się bardzo spodobał. Może nawet to było lepsze od podróżowania w czasie w poprzedniej trylogii. Mamy tu indywidualne drzwi, długie korytarze, mroczne znaki, a to wszystko podczas spotkań przyjaciół we śnie. Sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy jedna postać dopuszcza się strasznych czynów na jawie. Nasi bohaterowie muszą ją powstrzymać i zrobić wszystko, by siebie oraz bliskich ochronić. 


Wydarzenia te bardzo przyjemnie mi się czytało, a w zaledwie kilka godzin był już koniec przygód Liv, ale muszę się do czegoś przyczepić. Mam na myśli pewien problem Liv dotyczący jej pierwszego razu. Ten wątek był tak beznadziejny, że brak mi słów jak autorka mogła wpaść na taki pomysł. Rozumiem, że jest to książka bardziej młodzieżowa, ale to źle zostało rozegrane.



Jeśli chodzi o bohaterów to ciężko się z nimi pożegnać, gdyż udało mi się polubić prawie wszystkich z nich. Jednak Liv z każdym kolejnym tomem zaczynała mnie bardziej denerwować. Trochę szkoda, że mamy wydarzenia ukazane tylko z perspektywy panny Silver. To chyba właśnie Grayson i Mia zostali moimi ulubionymi postaciami, którym udało się mnie często rozśmieszyć. Wielu bohaterów przeszło sporo metamorfozę przez całą trylogię i widać zmiany na lepsze. 


Mia, czyli młodsza siostra Liv, mogłaby być główną bohaterką jak dla mnie, ta mała była wspaniała. To właśnie jej udało się odkryć kim jest Secrecy. Typowałam kilka osób, a jedna z nich okazała się być odpowiedzią. Nasza detektyw jednak ciekawie powiązała to wszystko ze sobą. Nie domyśliłam się, że tak to się potoczy i przez to zakończenie trylogii było momentami niespodziewane, zaskakujące, ale zadowalające. 


Jeśli lubicie spać i się śmiać, jest to trylogia dla Was. :D

♥ Julia

10 komentarzy:

  1. Cóż... Chętnie przeczytam! A okładka jest obłędna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę trylogię mam w planach. :) Mam nadzieję, że będzie mi się dobrze ją czytało. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekka, przyjemna, zabawna, ale z pewnymi wadami. ;)

      Usuń
  3. Bardzo lubię książki tej autorki, jak i samą Trylogię snów :) Zgadzam się - Liv z tomu na tom jest coraz bardziej irytująca. I w sumie mnie w tej trylogii denerwowało właśnie to jak bardzo była ona młodzieżowa i jak niektóre wątki były bezsensowne (np. ten pierwszy raz Liv...). Niemniej, na pewno to miłe i przyjemne książki z ciekawym pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam okazji jeszcze jej czytać, będę musiała nadrobić serię :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie szybko się ją czyta ze względu na sporą czcionkę. ;)

      Usuń
  5. Mnie się bardzo podobała ta seria :D i też polubiłam bardziej młodszą siostrę ;) A co do Secrecy na początku miałam pierwszy typ tej osoby, która się nią okazała, ale potem jakoś zrezygnowałam. No i na końcu faktycznie wyszło, że dobrze się domyślałam:)
    Co do wątku z pierwszym razem - jejku ja o nim zupełnie zapomniałam :o

    OdpowiedzUsuń