środa, 3 lipca 2019

"Żółwie aż do końca" John Green | Okiem młodszej siostry










Żółwie aż do końca
John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las






,,Żółwie aż do końca" to było moje pierwsze zetknięcie z twórczością Johna Greena. Sięgnęłam po nią z ciekawości, nie miałam co do niej wielkich oczekiwań. Autorowi wcześniej udało się zdobyć popularność dzięki powieści ,,Gwiazd naszych wina", którą zresztą pewnego czasu bardzo chciałam przeczytać.


Aza Holmes nie jest typową nastolatką. Zmaga się z nerwicą natręctw, która utrudnia jej życie. Nie może wyprzeć z głowy natrętnych myśli, dotyczące między innymi obawami przed zarażeniem się groźną bakterią albo czymś innym. Oprócz tego dziewczyna wykonuje monotonnie tą samą czynność, żeby poczuć chwilową ulgę. Osoby z jej bliskiego otoczenia starają się tolerować jej lęki. Nie jest to wcale takie łatwe.


Dziewczyna mieszka wraz z mamą w Indianapolis, niedaleko rezydencji sławnej osobistości, mianowicie Russella Picketta. W przeszłości miała bliski kontakt z jego synem. Aza dowiaduje się od swojej najlepszej przyjaciółki, że miliarder nagle zaginął. W mediach o nim głośno, gdyż okazuje się, że prowadził on nielegalne interesy. Nie było go już, kiedy policja przybyła do jego domu z nakazem rewizji. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Za wszelkie informacje dotyczące miejsca jego pobytu, wyznaczono sto tysięcy dolarów nagrody. Aza za namową Daisy postanawia odnowić znajomość z Davisem.


Początek książki nie był dla mnie zachęcający, lecz im dalej czytałam, tym bardziej nie mogłam się od niej oderwać. Mimo, że fabuła nie jest jakoś bardzo rozbudowana, nie mniej jednak z ciekawością przewracałam kolejne strony tej powieści. Niektórym może przeszkadzać to, że nie poświęcono zbyt dużej uwagi na wątku kryminalnym, ale mi to nie sprawiło problemu. Czytelnicy, którzy nastawiają się właśnie na to, mogą zostać zawiedzeni. Warto zdawać sobie sprawę, że książka głównie obrazuje świat osoby, cierpiącej na chorobę psychiczną.


Powieść ta jest napisana prostym językiem, w sam raz dla młodzieży.
Jednakże nie spodobało mi się to, że niekiedy rozmowy między bohaterami były zbyt filozoficzne. Nie pasowało mi to do ich wieku. Przez to traciły one autentyczność. Mimo to żadna z postaci w tej książce nie irytowała mnie za bardzo, chociaż czasami zachowywały się one dziecinnie. Na ich niektóre żałosne dowcipy mogę przymknąć oko. Natomiast motyw tuatary nie do końca przypadł mi do gustu.


Nie każdemu może spodobać się ta książka, ponieważ jest dość specyficzna. Na mnie natomiast wywarła dobre wrażenie. Powieść skupia się przede wszystkim na lękach i obsesjach głównej bohaterki, której nie łatwo jej jest się od nich uwolnić. 

22 komentarze:

  1. Lubię takie wyzwania pod postacią specyficznych książek. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już sporo powieści Greena i jakoś nigdy do końca mnie nie przekonał. Coś mi nie pasuje w tych młodzieżówkach. Jednak mimo to chcę przeczytać i tę :)

    Zapraszam serdecznie do mnie na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh Green lubię go ale nie ciągnie mnie do jego książek niestety ale ta jest ciekawa, więć może przeczytam :D

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sama wychwalana "Gwiazd naszych wina" nie skradła mojego serca tak, jakbym tego oczekiwała. Co prawda, "Szukając Alaski" całkiem mi się podobała, aczkolwiek jestem już zdecydowanie za stara na takie powieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie przepadam za książkami tego autora, więc sobie odpuszczam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są zdecydowanie lepsze książki do nadrobienia. (:

      Usuń
  6. Mimo że lubię (a przynajmniej lubiłam) książki tego autora, to "Żółwie aż do końca" już dość długo leżą u mnie na półce i nie umiem się za to zabrać :/

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za niektóre powieści trudno się zabrać. ;)

      Usuń
  7. Ja nie lubię twórczości tego pana, próbowałam czytać, ale mi nie podpadało, wkurzało mnie to pisze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten autor też nie będzie należał do moich ulubionych. :)

      Usuń
  8. Lubię Greena, ale chyba domeną jego książek jest słaby początek, a potem fajne rozwinięcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Żółwie aż do końca" to jest moja pierwsza przeczytana książka Greena, więc trudno mi ocenić. (:

      Usuń
  9. Ja i Green się nie lubimy, więc trzymam się z dala od jego książek. Jak dla mnie wypadają zbyt sztucznie, nierealistycznie :)

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Do takiej książki trzeba mieć nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że tak. Ta książka nie była w sumie taka zła, aczkolwiek nie zachęciła mnie do poznania innych tego autora. ;)

      Usuń
  11. John Green jest odważny, to trzeba mu przyznać. Od wydania w Polsce "Gwiazd naszych wina" minęło dużo czasu, spróbowałam przeczytać jeszcze jedną książkę "Papierowe miasta", ale nie potrafiłam się wciągnąć. Od tamtej pory nie przeczytałam nic nowego, co wyszło spod pióra pisarza. Myślę,że po nią sięgnę.

    A "Gwiazd naszych wina" polecam i książkę, i film. Pamiętaj o chusteczkach :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś nadrobię ,,Gwiazd naszych wina". :-)

      Usuń