Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie
Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo: Znak Literanova
Wszystko da się wyjaśnić. Zapisać w liczbach i równaniach. Życiem rządzą prawdopodobieństwo, logika i udowadnialne twierdzenia. Przynajmniej jemu, naukowcowi, tak się wydawało, dopóki nie spędził wielu miesięcy w klinice w Amsterdamie i nie otarł się o śmierć, co całkowicie zburzyło konstrukcję jego świata.
Były przy nim w chwili największej tragedii, mimo że je zawiódł, skrzywdził, zdradzał, upokorzył. Dlaczego? Wszystkie jego kobiety.
Milena, niesforna, uderzająco piękna i wyuzdana femme fatale. Daria, jego była studentka, „kruche, naiwne dziewczę w wieku jego córki”, o oczach jak niezapominajki. Tajemnicza Ludmiła, z którą rzekomo łączył go tylko seks. Natalia, fascynująca, bezpruderyjna artystka, niezastąpiona partnerka do filozoficznych dysput. Justyna - miała być jedynie lekiem na jego depresję po rozstaniu z żoną. Ewa, tak samo charyzmatyczna, jak eteryczna, zachwycająco mądra nauczycielka, która na nowo buduje jego świat...
Kim był dla nich? Kim one były dla niego? Której był coś winien, której kiedyś podarował za mało, a która była mu wdzięczna?
Przyznaję się bez bicia, że to właśnie ta dość skromna okładka ostatecznie przekonała mnie do zapoznania się z twórczością tego autora, o którym wcześniej nie słyszałam. Nie czytam zbyt wielu powieści od naszych twórców, ale postanowiłam jednak zaryzykować w tym przypadku. Po przeczytaniu opisu na okładce byłam zaintrygowana. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać.
Pan Janusz Leon Wiśniewski oparł swoją historię na prawdziwych wydarzeniach. Nasz główny bohater uległ poważnemu wypadkowi i spędził pół roku swojego życia w śpiączce. Budzi się jednak po tym czasie w szpitalu w Amsterdamie. Teraz potrzebuje sporo czasu, aby jego ciało doszło do siebie. W trakcie tego pobytu mężczyzna wspomina swoje związki z kobietami, których było naprawdę wiele w jego życiu.
Poznajemy jego relacje z Patrycją, Darią, Mileną, Cecylką, Justyną, Ludmiłą, Ewą... Niektóre z nich darzył większym uczuciem, a inne skrzywdził dotkliwie. Jednak te wszystkie kobiety, każda w inny sposób, dowiedziały się o obecnym stanie ich dawnego kochanka. Sporo z z nich podjęła decyzję, by zjawić się w tym szpitalu. Niektóre mieszkają naprawdę daleko, ale to nie miało dla nich większego znaczenia. Szczególnie pojawiły się te, które skrzywdził najbardziej. Tak myślał, ale przecież go odwiedziły w czasie śpiączki, więc może się mylił na ten temat? Może coś więcej się za tym kryje?
Powiem Wam, że tej książki nie można przeczytać na raz, bo to za dużo informacji do przyswojenia w tak krótkim czasie. Trzeba stopniowo poznawać te wszystkie historie. Inaczej czytelnik miałby dość. Kobiet było tak wiele, że czasami gubiłam się i zapominałam później o danej historii z konkretną bohaterką. Początek książki mnie jakoś szczególnie nie zachwycił. Jednak wystarczyło kilkanaście stron, bym się w nią wciągnęła.
Mamy wielu przeróżnych bohaterów. Każda kobieta z jego życia była inna. Nasz naukowiec czasami zachowywał się naprawdę podle. Nie rozumiałam jego decyzji i ich nie mogłam zaakceptować. Często pojawiał się w życiu danej osoby, a potem znikał bez słowa. Często dziwiło mnie to, że poznaje osobę i od razu idą do łóżka, albo ta zwierza mu się ze swojego życia. Jednak największą moją sympatię zdobyła słynna Laurencja, która opiekowała się nim w tym szpitalu. Jest to tak sympatyczna i zabawna postać, dla której warto zapoznać się z tym tytułem. Często mówiła do niego Polones i no stress. Bardzo mi się to podobało i poprawiało humor.
Pan Janusz Leon Wiśniewski oparł swoją historię na prawdziwych wydarzeniach. Nasz główny bohater uległ poważnemu wypadkowi i spędził pół roku swojego życia w śpiączce. Budzi się jednak po tym czasie w szpitalu w Amsterdamie. Teraz potrzebuje sporo czasu, aby jego ciało doszło do siebie. W trakcie tego pobytu mężczyzna wspomina swoje związki z kobietami, których było naprawdę wiele w jego życiu.
Poznajemy jego relacje z Patrycją, Darią, Mileną, Cecylką, Justyną, Ludmiłą, Ewą... Niektóre z nich darzył większym uczuciem, a inne skrzywdził dotkliwie. Jednak te wszystkie kobiety, każda w inny sposób, dowiedziały się o obecnym stanie ich dawnego kochanka. Sporo z z nich podjęła decyzję, by zjawić się w tym szpitalu. Niektóre mieszkają naprawdę daleko, ale to nie miało dla nich większego znaczenia. Szczególnie pojawiły się te, które skrzywdził najbardziej. Tak myślał, ale przecież go odwiedziły w czasie śpiączki, więc może się mylił na ten temat? Może coś więcej się za tym kryje?
Powiem Wam, że tej książki nie można przeczytać na raz, bo to za dużo informacji do przyswojenia w tak krótkim czasie. Trzeba stopniowo poznawać te wszystkie historie. Inaczej czytelnik miałby dość. Kobiet było tak wiele, że czasami gubiłam się i zapominałam później o danej historii z konkretną bohaterką. Początek książki mnie jakoś szczególnie nie zachwycił. Jednak wystarczyło kilkanaście stron, bym się w nią wciągnęła.
Mamy wielu przeróżnych bohaterów. Każda kobieta z jego życia była inna. Nasz naukowiec czasami zachowywał się naprawdę podle. Nie rozumiałam jego decyzji i ich nie mogłam zaakceptować. Często pojawiał się w życiu danej osoby, a potem znikał bez słowa. Często dziwiło mnie to, że poznaje osobę i od razu idą do łóżka, albo ta zwierza mu się ze swojego życia. Jednak największą moją sympatię zdobyła słynna Laurencja, która opiekowała się nim w tym szpitalu. Jest to tak sympatyczna i zabawna postać, dla której warto zapoznać się z tym tytułem. Często mówiła do niego Polones i no stress. Bardzo mi się to podobało i poprawiało humor.
Książka podzielona jest na trzy części i nie mamy tu rozdziałów. Może to być dla niektórych dość kłopotliwe. Mamy sporo opisów i rozmyślań postaci, więc nie liczcie na same dialogi. Przez to właśnie dłużej zajęło mi dokończenie tej książki. Jednak jest ona dobrze wydana i przyjemnie się przez to ją czyta.
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać na początku. Wciąż jestem zdania, że opis na okładce nie jest idealny. Jednak sama treść mnie zaskoczyła. Nie sięgam zbyt często po dzieła polskich twórców, gdyż przeważnie męczę się podczas czytania. Tu tego nie było. Historia mnie zaciekawiła i chciałam wiedzieć jak to się wszystko potoczy, i kto pojawi się jeszcze w życiu tego naukowca. Laurencja sprawiała, że chciałam więcej. Mam nadzieję, że w przyszłości częściej trafię na dobrą polską literaturę. Chociaż to nie książka dla każdego.
Bardzo dziękuję za możliwość przeczytania tej książki:
♥ Julia
Kiedyś czytałam dwie, lub trzy książki Autora. Zrobiły na mnie wrażenie, jednak nie widziałam, że są wydawane kolejne:)
OdpowiedzUsuńTo u mnie było odwrotnie. xd
UsuńSłyszałam już dużo o autorze i chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie słyszałam o tym autorze, ale raz na jakiś czas lubię poczytać polskie twory. Może mi także się spodoba... :)
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać czegoś godnego uwagi. :)
UsuńMoje pierwsze spotkanie z autorem nie zaliczyłam do udanych, ale z zainteresowaniem przyjrzę się bliżej innym jego książkom. :)
OdpowiedzUsuńJest to książka zdecydowanie inna. xd
Usuń