środa, 27 kwietnia 2022

„Ostatnia na imprezie” Bethany Clift








Ostatnia na imprezie
Bethany Clift
Wydawnictwo: Rebis




„Ostatnia na imprezie” to dość specyficzna książka i jestem świadoma, że po prostu nie trafi do każdego czytelnika. Sama w sumie byłam zaskoczona, jak wiele jest tu opisów i ogólnie, jak pokaźnych rozmiarów jest ten utwór. Chociaż mogłam się tego spodziewać, ponieważ jak już wskazuje nam opis na okładce, w wyniku śmiercionośnego wirusa, nasza główna bohaterka wydaje się jedyną osobą, która nie zmarła z tego powodu. Przyznaję, że się porządnie wciągnęłam w tę historię i niezwykle sprawnie ją przeczytałam.

 
Wydarzenia rozpoczynają się po wybuchu pandemii COVID-19 i akcja zaczyna się pod koniec 2023 roku. Tym razem wirus pojawił się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych i nadano mu nazwę 6DM, ponieważ zarażone osoby nie żyły więcej niż sześć dni, stąd właśnie ta cyfra w nazwie. Osoby umierały w męczarniach, a lekarze i naukowcy nie byli w stanie im jakoś pomóc, a już tym bardziej nie potrafili stworzyć odpowiedniego leku. Jedyną pomocą, na jaką ich było stać, było zakończenie męki i przyspieszenie ich śmierci.


Główna bohaterka mieszkała w Londynie i tylko jej nic nie było, chociaż przebywała w towarzystwie osób, które umierały na 6DM. Dni mijały, a ona nadal czuła się całkiem dobrze, jedynie fizycznie, ponieważ była świadkiem, jak umierały jej najbliższe osoby, z niektórymi nie było jej dane się nawet pożegnać. Z czasem coraz mniej żywych osób spotykała na swojej drodze, więc postanowiła udać się do różnych miejsc, żeby mieć pewność, że tylko ona przeżyła tę katastrofę. Później odnalazła swojego psiego kompana, z którym nie chciała się rozstawać, ale uwaga, niestety trochę trzeba poczekać na psiaka. Kobieta w międzyczasie wracała do swoich wspomnień, dotyczących jej życia, relacji z bliskimi, problemów, z którymi próbowała się uporać.
 

Uważam, że „Ostatnia na imprezie” to bardzo udany debiut autorki. Nie myślałam, że aż tak wciągnę się w te wydarzenia, bo całość przeczytałam na dwa razy, a nie jestem wielką fanką długich opisów, a utwór ten praktycznie z nich się składa. Przez ukazane retrospekcje nie narzekałam podczas lektury na nudę, a przez to można dostrzec wewnętrzną przemianę głównej postaci, bo ona tu odgrywa istotną rolę i jest to nadrzędna kwestia tego utworu. Chociaż nie jest to osoba, którą wszyscy polubią czy zrozumieją jej wybory życiowe. Byłam zaintrygowana, do czego to wszystko zmierza i jaki będzie finał tej historii. Muszę jednak przyznać, że czytelnik nie otrzyma odpowiedzi na wszystkie zadane pytania po zakończeniu tej książki.

♥ Julia

2 komentarze:

  1. Przyznam, że czuję się zaintrygowana samym pomysłem na fabułę. NIe mówię nie tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwłaszcza, że żyjemy w takich, a nie innych czasach XD

      Usuń