Best friends Jenny and Amy have no time for Miss Perfect Teenagers, the tall, thin blondes whose only talk is of boys and fashion. Suddenly Amy's changed: she's into salads and diet Cokes; she's got a new hairstyle, wardrobe and set of friends. Jenny, meanwhile, finds herself part of a group of oddballs nicknamed the Martians. Will she follow Amy or find her own way?
Powieść pt. ,,Tall, Thin and Blonde" Dyan Sheldon z pewnością nie należy do wybitnych. Autorka w swoich książkach przeznaczonych dla młodszej młodzieży porusza problemy nastolatków, którzy próbują im sprostać.
Główna bohaterka Jenny różni się od swoich rówieśników. Nie jest taka, jak wskazuje tytuł książki, wręcz odwrotnie. Postanawia upodobnić się do nich. Między innymi nabywa książkę dotyczącą diet, zmienia fryzurę. Zadaje się z niepopularnymi dziewczynami, które ubierają się inaczej niż wszyscy. Oprócz nich jej najlepszą przyjaciółką jest Amy. Kiedyś spędzały ze sobą dużo czasu, ale teraz to się zmieniło. Amy to wysoka, szczupła blondynka, która koleguje się z Kim i Amber. Nie przepadają one za Jen. Jednakże Amy ma z nią sporadyczny kontakt (nie rozumiem, dlaczego Jen nie zerwała z nią znajomości). Głównym tematem ich rozmów stanowią kosmetyki, chłopacy...
Dziewczyna wie, kim pragnie zostać w przyszłości. Jej rodzice nie do końca to pochwalają. Uważają, że powinna zostać jak większość dziewczyn nauczycielką i tak dalej.
W książce pojawiają się jeszcze inne postacie. Jedna z nich pomogła Jen zrealizować pomysł z żabą. Według mnie to było bez sensu. Ten wątek był strasznie męczący i irytujący.
W "Tall, Thin and Blonde" znajdziemy relacje przyjacielskie, jak niektóre prawdziwe oblicza mogą się ukazać. Martian'ki okazały się bardzo życzliwe, a także gotowe, aby w każdej chwili pomóc głównej bohaterce.
Ta książka nadaje się na jazdę samochodem, autobusem, gdy jesteśmy w poczekalni u lekarza (chociaż z drugiej strony okładka nie wywiera zbyt dobrego wrażenia...). Gdybym wiedziała jaka okaże się treść tej książki, to pewnie nie zabrałabym się za nią. Chciałam sprawdzić swój angielski na tym poziomie i myślę, że temu podołałam. Uważam, że gdybym czytała to w wersji polskiej, nie udałoby mi się tego doczytać. Jednakże nie oczekiwałam czegoś wybitnego. Książka jest lekka i na pewno skierowana do tych młodszych czytelników. Zdecydowanie nie polecam.
Odpuszczam tę powieść.
OdpowiedzUsuńPewnie czytając po angielsku miałaś inne motywacje niż tylko treść. Ja czasami lubię poczytać książki skierowane do młodszej młodzieży, mają w sobie duuuużo pozytywnych emocji i humoru :D
OdpowiedzUsuńhttp://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2018/02/wszystkie-pory-uczuczima-opinia.html
Kompletnie nie moje klimaty. Książka wydaje mi się sztampowa i prawdopodobnie zirytowałaby mnie do granic możliwości.
OdpowiedzUsuńmnie mocno irytowała, mimo to udało mi się ją skończyć:)
Usuń(:
OdpowiedzUsuń