Beth O'Leary
Wydawnictwo: Albatros
Na "Współlokatorów" miałam ochotę od dłuższego czasu. Zebrała ona całkiem sporo pozytywnych opinii i chciałam poznać tę historię. Jest to pierwsza książka, którą przeczytałam zaraz po sesji na początku kolejnego semestru. Liczyłam na lekką powieść z humorem, ale nie mogę powiedzieć, żeby mnie ta historia jakoś szczególnie zachwyciła. Spodziewałam się jednak po niej czegoś lepszego.
Leon i Tiffy to główni bohaterowie, którzy postanawiają razem zamieszkać, dzielić łóżko, ale bez spotykania się i poznawania tej drugiej osoby twarzą w twarz. Muszę przyznać, że autorka wpadła na dość kreatywny i zabawy pomysł. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w realnym świecie, w której to obce osoby mieszkają w jednym mieszkaniu, śpią w jednym łóżku, ale nigdy się nie widzieli. Bohaterowie tu decydują się na to, gdyż jednemu zależy na dodatkowych pieniądzach, a druga chce się jak najtaniej gdzieś szybko wprowadzić.
Leon i Tiffy to postaci, które bardzo się od siebie różnią. Leon jest tym spokojnym, opanowanym, milczącym człowiekiem, który nie przepada za zmianami w swoim życiu. Natomiast Tiffy jest dość zakręconą osobą, którą przez jej styl ubierania się i zachowanie, nie trudno nie zauważyć w tłumie. Jak Leon mi raczej nie przeszkadzał, tak Tiffy mnie czasami irytowała. Nie do końca przemawia również do mnie ta sytuacja z jej byłym chłopakiem. Jestem w stanie to zrozumieć, ale to jak to zostało przedstawione, nie przekonało mnie. Uważam, że postać Tiffy jest dość sprzeczna. Natomiast podoba mi się w książce sposób, w jaki komunikują się bohaterowie. Niby nigdy się nie widzieli i nie poznali osobiście, ale można w inny sposób przekazywać informacje tej drugiej osobie. Przez to mają oni szansę poznać się, ocenić osobowość drugiego człowieka, a nie skupiać się tylko na wyglądzie. Podoba mi się w jaki sposób rozwinęła się relacja głównych bohaterów. Wątek związany z bratem Leona oceniam pozytywnie. Polubiłam tę postać.
Liczyłam, że ta książka zrobi na mnie o wiele lepsze wrażenie i bardziej mnie poruszy. Jednak momentami mnie irytowała Tiffy, miejscami dłużyło mi się czytanie i nic zaskakującego się nie działo, taka tam przeciętna historia, a czasami bywało zabawnie i uroczo. Trzeba przyznać, że autorka wpadła na dość nietypowy sposób dzielenia mieszkania. Dialogi również niecodzienne.
♥ Julia
Myślę, że to książka na jakieś leniwe popołudnie.
OdpowiedzUsuńDla niektórych będzie to właśnie pozycja w sam raz :D
UsuńPrzeciętniaków nie brakuje, ale na ten nie mam ochoty.Jakoś fabuła mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuń^^
UsuńNie lubię irytujących bohaterów. Też ją miałam przez dłuższy czas w planach czytelniczych, ale z nich zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Główna bohaterka jest dość zakręcona ^^
UsuńW ogóle nie polubiłam bohaterów. Drażnił mnie też sposób narracji w rozdziałach Leona.
OdpowiedzUsuńLiczyłam na nieco sympatyczniejszych bohaterów ;)
Usuń