środa, 23 stycznia 2019

"Obrońca nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska








Obrońca nocy
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res





Gorąca, mroczna, seksowna.
Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i James Maseratti, milioner, którego prawdziwą twarz poznała Melisa Mallory – najlepsza dziennikarka śledcza. Każde z nich ukrywa przed światem pewną tajemnicę… 
Kiedy tłem są wzgórza Hollywood, wszystko się może zdarzyć, nawet miłość, jaka nie miała prawa się narodzić…
Autorka bawi się formą, zapraszając nas do nieco komiksowej opowieści z elementami fantasy, gdzie jednak zło i zagrożenie są realne, a uczucia gorące i buzujące od pożądania.

Słyszałam wcześniej o tej autorce i wielu jej książkach, ale powyższy tytuł był dla mnie zaskoczeniem, nie kojarzyłam go. Muszę przyznać, że bardzo spodobała mi się ta ciemna okładka, bo sam opis brzmi dość schematycznie i przewidywalnie, i w sumie taka jest ta pozycja. Dostrzegłam w niej sporo wad, ale nie powstrzymało mnie to przed przeczytaniem jej na dwa podejścia. Spodobał mi się styl pisania autorki, opisy, dialogi, a przede wszystkim widoczny humor głównej bohaterki, przez co bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Przez to także zainteresowałam się innymi książkami tej autorki, za które chciałabym się zabrać w niedalekiej przyszłości. 


"Obrońca nocy" to jak dla mnie takie połączenie Batmana i "Pięćdziesięciu twarzy Greya". James Maseratti jest milionerem i stać go na wszystkie przyjemności, w tym na kupno "L.A. Night", w którym pracuje nasza główna bohaterka. On jest oczywiście bardzo bogaty, przystojny, władczy, ma wiele tajemnic, może mieć każdą, ale jemu spodobała się właśnie Melisa Mallory. Ona jest dziennikarką śledczą, która dobrze wykonuje swoje zadania, ale przy tym często wpada w kłopoty. Bardzo lubię jej poczucie humoru oraz to, że nie obawia się sprzeciwić komuś. Często mówi szczerze co myśli na dany temat. Polubiłam również jej przyjaźń z Miltonem, śmieszni razem byli. Gdyby nie ona to nie wiem, czy dotrwałabym do końca. Często mnie rozśmieszała, ale i zaskakiwała swoim zachowaniem, czasami dość logicznie myślała, ale i tak przyciągała do siebie kłopoty.


Po przeczytaniu kilku stron nie byłam przekonana tej książki, ale potem przyzwyczaiłam się do tak szybko rozwijającego się wątku miłosnego. Zaczęło się od nienawiści, ale jak dla mnie zbyt szybko przerodziło się w coś poważniejszego. Potem miałam delikatnie dość tego częstego wyznawania miłości. Nasza główna bohaterka wpadając w kłopoty poznaje Nocnego Łowcę, który nocami broni mieszkańców swojego miasta przed niebezpieczeństwem, a przede wszystkim przed rozpowszechnianym narkotykiem. Ta książka to romans z wątkiem kryminalnym, który był naprawdę miłym i ciekawym dodatkiem do tej historii. Jeśli chodzi o postać Nocnego Łowcy to tu pojawia się delikatny zarys fantastyki. Melisa wkrótce i do niego zaczyna coś czuć. Jeśli chodzi o jego tożsamość to przeczytałam u innych, że za szybko odkryli kto nim jest. Jak dla mnie to było wiadome od samego początku, jeszcze przed przeczytaniem tej powieści. 


James ma sporo tajemnic, których czytelnik może sam się domyślić bez większego problemu. Fajnie, że bohaterowie nie ukrywali wszystkiego przed sobą i starali się dzielić informacjami. Trochę szkoda tylko, że niektórymi nie podzielili się z czytelnikami i tym sposobem nie dowiedzieliśmy się wszystkiego od nich, i musimy sami sobie to wydedukować. Koniec ich historii sugeruje, że będzie kontynuacja, ale ja nie mogłam jej znaleźć, więc nie wiem jak to jest, gdyż książkę wydano już jakiś czas temu. Z miłą chęcią sięgnęłabym po nią.


Historia ma swoje wady, ale i tak przyjemnie mi się ją czytało, bardzo szybko muszę dodać. Główna bohaterka i jej humor zdecydowanie na plus, ale także spodobał mi się ten wątek z narkotykami. Ten miłosny zrobił się w pewnym momencie zbyt, sama nie wiem, cukierkowy? 


♥ Julia

2 komentarze:

  1. Raczej nie moja bajka. :D Naprawdę fajnie brzmi, taka fantastyczno-kryminalno-romantyczna, ale jednak mnie do siebie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie rozumiem. :D Sama o niej nie słyszałam, nie miałam zamiaru jej czytać, ale mama wypożyczyła i mnie zainteresowała ta pozycja. ;)

      Usuń