środa, 22 stycznia 2025

„Pod kluczem” Ruth Ware | recenzja

 

 

 


Pod kluczem
Ruth Ware
Wydawnictwo: Czwarta Strona



„Pod kluczem” to książka, którą od dawna chciałam przeczytać i w końcu udało mi się zapoznać z przedstawioną tu historią. Muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się ukazany w niej klimat, ale także ten zarówno stary dom w wiktoriańskim stylu na odludziu, jak i przerażająco nowocześnie urządzony z najnowszymi sprzętami technologicznymi. Chociaż początkowo potrzebowałam czasu, żeby lepiej wgryźć się w te wydarzenia, za mało się działo na tych początkowych stronach, były mało ciekawe, ale potem na tyle się wciągnęłam, że w całości poznałam tę książkę.


Rowan jest główną bohaterką, która przypadkiem natrafiła na taką ofertę pracy, że nie mogła nie skorzystać z okazji, perspektywa opieki nad dziećmi w luksusowym miejscu, oczywiście z wysoką pensją oraz możliwością zamieszkania tam, wydała jej się zbyt kusząca. Coś jeszcze ciągnęło ją do tego miejsca. Gdy Sandra odezwała się do niej po zapoznaniu się z jej CV, kobieta udała się na rozmowę kwalifikacyjną, podczas której cały ten dom zrobił na niej ogromne wrażenie. Nigdy wcześniej nie spotkała się z aż tak nowoczesnym miejscem z tymi wszystkimi udogodnieniami. Zatem była przeszczęśliwa, gdy małżeństwo postanowiło ją zatrudnić do opieki nad trójką małych dzieci, bo czwartej córki przez większość czasu nie było z nimi.


Z czasem Rowan, która mnie momentami drażniła, zaczyna dostrzegać i słyszeć dziwne rzeczy w tej posiadłości. Jednakże nie może znaleźć racjonalnego rozwiązania, dlaczego tak się dzieje. Została sama z dziećmi, bo ich rodzice wyjechali służbowo. Dźwięki skrzypiącej podłogi, znikające przedmioty i inne tajemnicze, nielogiczne zjawiska zaczynają ją przerażać.


Początkowo nie mogłam się wciągnąć w te wydarzenia, mamy tu powolny wstęp, ale z czasem nie mogłam się oderwać od tej historii. Na plus ten tajemniczy i zagadkowy klimat nawiedzonego domu, w którym technologia rządzi na każdym kroku, co było aż przerażające i niepokojące. Chociaż myślałam, że będzie bardziej upiornie, bo nie jest to mrożąca krew w żyłach powieść i warto o tym pamiętać, bo inaczej można poczuć rozczarowanie.


Byłam zaskoczona, że całość została napisana w formie takiego listu, gdzie pojawiały się czasem zwroty do adresata, interesujący zabieg. Główna bohaterka pragnie w ten sposób udowodnić swoją niewinność. Chce zostać wysłuchana. Jestem usatysfakcjonowana samym zakończeniem, z miłą chęcią dowiedziałabym się, co dalej się wydarzyło, bo jak dla mnie to mogłoby być tam kilka stron więcej z wyjaśnieniami.


Co dzieje się naprawdę, a co jest tylko wytworem wyobraźni Rowan? Czy duchy istnieją, a może ktoś inny chce jej wyrządzić krzywdę? Dlaczego poprzednie nianie odchodziły tak szybko z pracy? Kto wrabia główną bohaterkę? Kto zginął i dlaczego? Tego dowiecie się, sięgając po książkę Ruth Ware.

♥ Julia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz