W śnieżną noc
Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Wydawnictwo: Bukowy Las
W Wigilię miasteczko Gracetown kompletnie zasypuje śnieg. Na pocztówkach może i wygląda to malowniczo, ale w rzeczywistości bardzo komplikuje życie. I na pewno nikt nie spodziewa się, że przedzieranie się przez zaspy samochodem rodziców, nieplanowana kąpiel w przeręblu albo nieprzyzwoicie wczesna zmiana w Starbucksie mogą prowadzić do spotkania z miłością. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia świąt, zdarzyć się może wszystko.
Trzy nastrojowe i dowcipne zarazem, powiązane ze sobą romantyczne opowiadania, napisane przez troje znanych amerykańskich pisarzy to wspaniały świąteczny prezent nie tylko dla miłośników powieści Johna Greena.
Słyszałam dość pozytywne opinie na temat tych trzech opowiadań świątecznych, ale niestety strasznie się zawiodłam. Nawet nie wiem od czego mam zacząć... Może trochę o pozytywnej stronie tej książki. Bardzo mnie zaskoczyło, że te wszystkie historie dzieją się w jednym mieście, i że łączą się one pod koniec. Chociaż w sumie było o tym na okładce, ale nie zwróciłam wtedy szczególnej uwagi na to.
Z tych trzech to chyba jednak to spodobało mi się najbardziej. Jednak i ona nie jest bez wad. Główna bohaterka jest zaślepiona i strasznie irytująca, zachowuje się jak mała dziewczynka. O i jej chłopak to Noah, którego imię pojawia się w wielu książkach i mam tego już dość. Ma ona dziwne imię i tłumaczy nam się zaraz na początku, że jest zwyczajną nastolatką. Potem musi wyruszyć w podróż i zaczyna mnie ona mniej denerwować. Poznaje wiele osób i ostatecznie trafia do Gracetown. Tam wydarzenia są całkiem urocze, ale nieco nierealne. Rozumiem, że przez magię świąt dziewczyna zaczyna dostrzegać coś niecoś.
Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy
Jestem zawiedziona. Pan John Green stworzył naprawdę dziwną, a nawet nieco żenującą sytuację. W pewnym lokalu pojawia się aż czternaście cheerleaderek i zaczyna się pościg kto pierwszy przyniesie grę i zjawi się tam. Nieważne, że wjeżdżają w zaspę śnieżną i jest straszny mróz. Przecież nagroda jest warta tego wszystkiego. Mamy trzech przyjaciół, z których jeden był dość irytujący. Inny z ich paczki dokonuje niesamowitego i niespodziewanego odkrycia dotyczącego miłości jego życia.
Święta patronka świnek
Ta bohaterka była chyba najgorsza z tych wszystkich opowiadań. Nawet przyjaciółki były szczere wobec niej i mówiły jej jaka ona jest naprawdę. Dziewczyna załamała się i podjęła nieracjonalne decyzje. Przyjaciółka chce, by się zrehabilitowała i coś dla niej zrobiła. Jednak okazuje się, że niełatwo jest myśleć o kimś innym. W tym opowiadaniu, w samym zakończeniu chyba wszyscy główni bohaterowie pojawili się wspólnie w jednym miejscu.
Po prostu magia świąt.
Miało być świątecznie i nastrojowo, a wyszło przewidywalnie, denerwująco i irytująco. Plus taki, że strasznie szybko ją przeczytałam.
♥ Julia
Jeśli ta książka trafi kiedyś w moje ręce, to z ciekawości ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńA mi się naprawdę podobała! Opowiadania były dla mnie zabawne i mogłam się przenieść w świat nastolatków. Chyba nie brałam tego tak na poważnie ale z dystansem i może dlatego mi się podobało. Masz rację, pierwsze opowiadanie było najlepsze, John Green trochę słabiej napisał, ale też to było komiczne. Zakończenie trzeciego opowiadania, dla mnie boskie. :D
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Fajnie, że chociaż Ty byłaś zadowolona. ;)
Usuńszkoda, że nie odczułaś magi świąt :D Mi kilka lat temu bardzo się podobała, ale teraz pewnie wszystko uległoby zmianie :D
OdpowiedzUsuńJednak to Greena lubię najbardziej!
Kto wie? Może jednak byłabyś zadowolona. xd
UsuńSłyszałam o tej książce, ale nie zainteresowała mnie. Opinie też średnie zebrała, więc chyba nie ma co się rzucać.
OdpowiedzUsuńDokładnie. :)
UsuńMnie już Green odstrasza od tej książki. Nie twierdzę, że źle pisze, ale jego książki są przeciętne. Skoro ten zbiór okazał się przewidywalny to raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgadzam się z Tobą. :)
UsuńDawno dawno temu również miałam okazję przeczytać tą książkę. Nie wywarła na mnie dużego wrażenia, tylko jedno z opowiadań przypadło mi do gustu. Cieszę się, że jej nie kupiłam, tylko pożyczyłam od znajomej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
A ja, że dorwałam ją w bibliotece. ;D
Usuń