niedziela, 7 marca 2021

"Pogromca lwów" Camilla Läckberg







Pogromca lwów
Camilla Läckberg
Cykl: Saga o Fjällbace (tom 9)
Wydawnictwo: Czarna Owca






"Pogromca lwów" to już dziewiąty tom z sagi o Fjällbace, do której mam ogromny sentyment. Chociaż minęło trochę czasu od przeczytania poprzedniej książki z tego cyklu. Na wstępie mogę przyznać, że tom ten mnie tak zainteresował, że przeczytałam go na raz. Jednak nie obyło się bez pewnych wad.


W Fjällbace kilka miesięcy temu zaginęła dziewczyna Victoria podczas powrotu do domu ze szkółki jeździeckiej. Jednakże to nie był jedyny przypadek, gdyż w okolicy uprowadzono więcej dziewczyn i policja podejrzewała, że za to wszystko odpowiedzialna jest jedna osoba. Pewnego dnia odnaleziono Victorię żywą, ale że wpadła pod nadjeżdżający samochód, niestety nie dało jej się uratować. Poza tym okazało się, że sprawca zrobił jej naprawdę ogromną krzywdę, więc policja zaczęła podejrzewać, że z pozostałymi ofiarami będzie podobnie, jeśli nie zdążą ich odnaleźć na czas.


Erika jak to Erika prowadzi własne śledztwo, które jest jej potrzebne do napisania książki, dlatego spotyka się z kobietą, przebywającą w więzieniu, aby odkryć długo skrywane tajemnice z przeszłości. Kobieta przyznała się do zamordowania własnego męża, ale to, co policja znalazła w domu, przeraziło wszystkich. Jednakże Erika nie ma z nią łatwo, gdyż nie chce z nią rozmawiać. Z czasem odkrywa, że być może jej śledztwo jest w jakimś stopniu powiązane z tym prowadzonym przez jej męża.


Wydarzenia jak zwykle mamy ukazywane w książce z perspektywy wielu bohaterów i muszę przyznać, że początkowo faktycznie było dość chaotycznie. Łatwo można było się pogubić, kto jest kim. Poza tym zdarzenia przedstawiają teraźniejszość, a także ukazują przeszłość, która dotyczy tej kobiety przebywającej w więzieniu. Obie te sprawy mnie zaciekawiły i zaintrygowały. Chociaż tym razem minusem książki jest przewidywalność, bo można sobie samemu wydedukować wiele istotnych rzeczy. Natomiast i tak kilka ostatnich stron mnie zaszokowało, bo autorka postanowiła zaskoczyć czytelnika. Jeśli chodzi o bohaterów, do wścibskiej Eriki trzeba się po prostu przyzwyczaić, ale w tym tomie mi jakoś szczególnie nie przeszkadzała. Jej mąż Patrik to naprawdę w porządku postać. Natomiast Mellberg nadal nie przestaje mnie zadziwiać. Jakim cudem on ma jeszcze pracę?


Książka ta była niezwykle wciągająca, więc przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Sprawy były intrygujące, a wątki obyczajowe jak zwykle się wyróżniają spośród innych z tego gatunku. Jednakże za minus uznaję te przeskoki między bohaterami, bo te fragmenty były stosunkowo krótkie, ale liczba postaci już spora. Poza tym "Pogromca lwów" to przewidywalny kryminał, ale kilka ostatnich stron i tak potrafi zaskoczyć czytelnika. Chociaż mam wrażenie, że nie wszystko zostało rozwiązane.

♥ Julia

4 komentarze:

  1. O autorce wiele słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji poznać pióra autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej sadze można znaleźć bardzo dobre książki albo wręcz przeciwnie ;)

      Usuń
  2. Nic jeszcze nie czytałam od tej Autorki :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sagę chcę skończyć, ale chyba nie mam ochoty sięgać po inne książki tej autorki ;)

      Usuń