Losing Hope
Colleen Hoover
Cykl: Hopeless (tom 2)
Wydawnictwo: Otwarte
Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.
Losing Hope to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.
Zastanawiałam się przez jakiś czas, czy jest sens przeczytać Losing Hope, skoro to są z wydarzenia pierwszej części tylko, że z perspektywy innego bohatera. Trochę poszperałam na lubimyczytać, goodreads i stwierdziłam, że warto spróbować. Nie towarzyszyły mi te same emocje jak przy Hopeless, ale to było chyba do przewidzenia. W końcu wiedziałam, jak to wszystko się potoczy. Może mogłam zrobić sobie dłuższą przerwę pomiędzy tymi książkami. Momentami strasznie się nudziłam, szczególnie gdy autorka zamieściła sporo tekstu wziętego z poprzedniego tomu bez żadnych zmian. Tu liczyłam na coś nowego.
Można pomyśleć, że zawiodłam się tą pozycją, ale tak nie było. Jestem zadowolona, że zabrałam się za Losing Hope. Szczególnie jeśli pomyślę sobie o ostatnim liście, który tu się znajduje. Bardzo mnie on poruszył i wzruszył. Nie spodziewałam się, że mogłoby tak to się wszystko potoczyć. Idealne zakończenie pewnego rozdziału życia.
Bohater postanowił pisać listy do swojej zmarłej siostry. Przypominało to formę pamiętnika. Mogliśmy trochę więcej dowiedzieć się na temat Holdera, jego życia przed spotkaniem Sky, relacji z siostrą, poznać jego najbliższego przyjaciela, a także odkryć coś nowego, co nie pojawiło się w Hopeless. Bywały one rozbudowane, ale pojawiły się też takie bardzo krótkie.
W poprzednim tomie brakowało mi czegoś w zakończeniu, a mianowicie spotkania pewnych osób. Stało się tak tu i jestem usatysfakcjonowana tym posunięciem. Padło tu kilka informacji odnośnie Daniela i zachęca mnie to do zapoznania się z kolejną częścią, poświęconą temu bohaterowi.
Uważam, że Losing Hope jest idealnym uzupełnieniem Hopeless. Może to nie lektura obowiązkowa, ale dla tych kilku listów i wspomnień warto po nią sięgnąć.
♥ Julia
Mi się bardzo spodobało "Losing Hope", co jak co ale więcej możemy się dowiedzieć o Holderze, jego myślach i o siostrze, więc bardzo mi się to podobało. Czytaj "Szukając Kopciuszka" ta książka jest świetna.
OdpowiedzUsuńDokładnie. ;)
UsuńMało nowych rzeczy pojawiło się w tej książce i nad tym ubolewam, zawiodłam się, ale inne książki to same cuda <3
OdpowiedzUsuńWiększość z nich ♥
Usuń"Hopeless" czytałam dawno, dlatego sięgnęłam niedawno po "Losing hope", by odświeżyć nieco znajomość mojej ulubionej książki Colleen Hoover. Nie zawiodłam się - "Losing hope" jest idealnym dopełnieniem i uzupełnieniem "Hopeless". To zdecydowanie moje ulubione książki autorki i w ogóle :)
OdpowiedzUsuńRacja. :D
UsuńSama czytałam bardzo dawno Hopeless i mi się podobała, więc może kiedyś się skuszę na Losing Hope :)
OdpowiedzUsuńByłoby to miłe przypomnienie. ;)
UsuńJa "Losing hope" uważam za przyjemną, ale zdecydowanie niekonieczną lekturę. Miło było poznać całą sytuację z punktu widzenia Holdena, ale, jak wspomniałaś, emocje był o wiele mniejsze niż przy "Hopeless" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
;)
UsuńZaczęłam czytać Hopeless, ale nie za bardzo mi się spodobała i jej nie dokończyłam, ale może za jakiś raz do niej powrócę :) Albo najpierw przeczytam "Losing Hope"? zobaczymy! :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak. :D
UsuńJa chciałam ją przeczytać i tak przeczytałam ze 30 str. i stwierdziłam, że nie mam ochoty marnować czasu na tę samą historię tylko z innej perspektywy. Wolałam przeczytać coś innego. Ale ,,Hopeless" było nawet okaj. :)
OdpowiedzUsuńA mi spodobało się to czego zabrakło w "Hopeless". ;)
UsuńKurczę, ja też zastanawiam się, czy jest sens sięgać po Losing Hope, ale chyba ostatecznie mnie przekonałaś. Hopeless całkiem mi się podobało, a historia mnie poruszyła. Jak tylko znajdę Losing Hope w bibliotece, na pewno ją wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Może to być miłe przypomnienie sobie tej historii. ;)
UsuńUwielbiam wszystkie książki Hoover <3 Losing Hope była świetnym dopełnieniem :) Jednak to Hopeless skradła moje serce <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Usuń"Hopeless" było cudowne, to od tej książki zaczęła się moja przygoda z Hoover <3 Musze sięgnąc też po Losing hope <3
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
<3
UsuńA dla mnie "Losing hope" to odgrzewany kotlet i średnio mi się ta książka podobała. Natomiast Hopeless byłam oczarowana <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę Ci się nie dziwię. :D
Usuń