środa, 11 lipca 2018

"Przebudzenie króla" Maggie Stiefvater








Przebudzenie króla
Maggie Stiefvater
Cykl: The Raven Cycle (tom 4)
Wydawnictwo: Uroboros






Z jednej strony smutno mi, że to już koniec, ale z drugiej cieszę się, że to się wreszcie skończyło. Kto wie co genialnego wpadłoby jeszcze autorce do głowy. "Król kruków" bardzo mi się podobał, ale z każdym kolejnym tomem robiło się coraz gorzej. Chociaż "Wiedźma z lustra" nie była też taka straszna.


"Przebudzenie króla" to zakończenie całego cyklu i jestem zawiedziona fabułą. Wyglądało to tak, że autorka chyba nie wiedziała już, jak to powinna zakończyć, więc dodała nam milion innych wątków, które nie były nam potrzebne. Nie spowodowały one, że bohaterowie zbliżyli się do odnalezienia tego swojego legendarnego króla. Jeśli chodzi o to, to postaci bardzo późno w książce wpadli na pomysł, by zacząć go szukać. Jednak głównym zamysłem tego cyklu były właśnie te poszukiwania, a ciągle schodziły na dalszy plan. Zawsze coś innego się działo. 


W tym tomie bardzo często pojawiali się Ronan z Adamem. Autorka bardziej się skupiła na nich i widać zmiany jakie w nich nastąpiły, a ten drugi z nich w końcu przestał mnie irytować. Ronan to ciekawie wykreowana postać i to dzięki niemu występował tu humor. Trochę mało było tu Blue, jej zakręconej rodzinki i Ganseya. Natomiast pojawiło się wiele osób z dziwnymi imionami, które nie miały większego wpływu na przedstawioną tu historię. O i jeszcze Henry, które nagle się pojawił i szybko stał się ich najlepszym przyjacielem. Pani Maggie strasznie mnie zaskoczyła pewnym wątkiem miłosnym. Nie spodziewałam się go i sama nie wiem, co mam o nim myśleć. W poprzednich książkach nie zauważyłam żadnych sygnałów, które świadczyłyby, że tak to się potoczy.


Zakończenie nie zachwyca. Można było się domyśleć, że tak to się skończy, ale zbyt szybko się to potoczyło. Denerwuje mnie to, że wiele wątków nie zostało wyjaśnionych, zapomniano o nich zupełnie. Nie wiadomo też, co się stało z innymi bohaterami, którzy odgrywali większą rolę w odnalezieniu króla. Było też sporo jakiś wskazówek, na które zwracaliśmy uwagę, a żadnej odpowiedzi.


"Przebudzenie króla" to słabe zakończenie cyklu, a czytelnik wciąż ma wiele pytań. Trzeba przyznać, że autorce świetnie wyszło wykreowanie tych bohaterów. Bardzo polubiłam Ronana, Ganseya, Blue wraz z jej rodzinką. Jednak szkoda, że nie wszystkie wątki zostały zakończone i wyjaśnione. Sporo było niepotrzebnych. Podobno powstaje trylogia Ronana, więc interesuje mnie o czym ona będzie i kto w niej się pojawi. 

♥ Julia

8 komentarzy:

  1. Nowy wygląd? Mam wrażenie, że było u Ciebie jakoś inaczej.... Piękna okładka, uwielbiam jelenie :) "Jeśli chodzi o to, to postaci bardzo późno w książce wpadli na pomysł, by zacząć go szukać" - rozbawilo mnie to zdanie, milion nowych watków, a to co najważniejsze na drugi plan. Cóż nie czytałam całej serii więc nie zacznę od końca jednak szkoda, że finał okazał się słaby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobne zmiany. :)
      Okładka naprawdę robi wrażenie. ;D
      No dokładnie. XD

      Usuń
  2. Odpuszczę tę serię. Nigdy mnie do niej nie kusiło, wiem, że raczej bym się nie wciągnęła, po twojej recenzji widzę, że na pewno by tak było. No i ciężko znoszę rozczarowania. :D
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wielką ochotę sięgnąć po tę serię :) Teraz zabieram się za Szklany tron, a potem na pewno zacznę czytać to :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie zastanawia, dlaczego ktoś na okładce umieścił Patronusa :D Jest przecudny, ale bardzo kojarzy mi się Z HP. Książki tej nie czytałam i chociaż część moich koleżanek ma ją już za sobą, to mnie póki co do tego świata nie ciągnie.
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie pomyślałam o okładce w ten sposób. XD

      Usuń