środa, 8 sierpnia 2018

"Buszujący w zbożu" Jerome David Salinger | Okiem młodszej siostry

 





Buszujący w zbożu
J. D. Salinger
Wydawnictwo: Albatros








O tym tytule słyszał raczej każdy czytelnik. Jest to dosyć kontrowersyjna powieść. Gdyby ,,Buszujący w zbożu" J. D. Salinger'a nie było moją lekturą szkolną, zapewne nie zabrałabym się za tę książkę. I szczerze mówiąc, nie miałabym czego żałować.


Głównym bohaterem jest szesnastoletni Holden Caulfield. Jego rodzice wkrótce dostają list od dyrektora liceum Pencey w Agerstown z zawiadomieniem o wydaleniu ich syna ze szkoły. Wcześniej wielokrotnie się to zdarzało. Chłopak w tym czasie unika rodzinnego domu i postanawia zatrzymać się w Nowym Jorku.




Według mnie ten bohater był w miarę w porządku. Czy tylko ja spodziewałam się rolnika? Postacie drugoplanowe okazały się bardziej irytujące. Holden zachowuje się czasami irracjonalnie (mam na myśli wydarzenie w hotelu). Nienawidzi szkoły, kina, a także aktorów odgrywających swoje role. Niektórym czytelnikom może przeszkadzać jego buntowniczość.


Przez kilka pierwszych stron myślałam, że nie dotrwam do końca książki. Później stała się dla mnie czytadłem. Jej największą wadą jest to, że nie ma w niej akcji. Holden wspomina dużo zdarzeń, które mu się przytrafiły. Historia zaczyna się, kiedy zabiera swoje manatki z internatu i rusza do Nowego Jorku.


,,Buszujący w zbożu" kończy się nijako, bez wyraźnego zakończenia. Jakby przerwano ją w ciągu. Nie spodobało mi się to, jak autor postanowił zakończyć tę powieść. Ciekawiło mnie, czy Holden miał zamiar ponowić znajomość z pewną dziewczyną, a także, czy odnalazł się w nowej szkole.


Nie widzę w niej przesłania. Nie rozumiem, dlaczego uważa się tę książkę jako klasyk, z którym każdy powinien się zapoznać. Sądzę, że istnieją o wiele bardziej wartościowe utwory. Straciłam czas na nią. Chociaż z drugiej strony, w końcu udało mi się przeczytać książkę, która ma na swoim koncie tak wiele różnych opinii. 

10 komentarzy:

  1. Uuuu ale podziwiam, że dotrwałaś do końca, zamiast rzucić w chol... znaczy w kąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam tę książkę w planach, ale myśląc realistycznie pewnie bym po nia długo nie sięgnęła. Cóż, to klasyk, więc zaczynając recenzję myślałam, że książka super, haahaa pomyliłam się. Widzę, że nic nie tracę odkładając to moje czytanie. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie myślałam nawet o rolniku, bardziej o wiejskim marzycielu. Polubiłam tę książkę, przeczytałabym ją jeszcze raz :D
    Szkoda, że tobie się nie podobała

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też buszujacy nie zachwycił, zmarnowany czas... Masakra. Dobrze powiedziane - książka kończy się jakby przerwano ją w ciągu, bez sensu a postać Holdena mocno mnie zawiodła 😚

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem, że może Ci się nie podobać, ale jedną kwestię trzeba sobie wyjaśnić. Mało kto lubi tę książkę, bo mało kto odpowiednio ją rozumie... Tutaj trzeba zwrócić uwagę na tło historyczne - konkretnie na rewolucję seksualną, która z miejsca stała się pewnym rodzajem walki o wolność, o poszukiwanie samego siebie, o prawo do bycia w pełni wolnym człowiekiem. Moim zdaniem tę książkę powinno omawiać się w szkole, żeby każdy zrozumiał, dlaczego weszła do kanonu. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń